Środowe przedpołudnie przynosi kontynuację osłabienia złotego do euro, dolara i szwajcarskiego franka oraz jego korekcyjne umocnienie wobec funta. O godzinie 08:37 kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,3860 zł, rosnąc o 1,1 grosza wobec wczorajszego zamknięcia, gdy wzrósł on o 1,4 grosza. Notowania USD/PLN rosną do 3,9540 zł, CHF/PLN do 4,0260 zł, a kurs GBP/PLN spada o 2,7 gr do 4,8195 zł, po tym jak we wtorek podskoczył on aż o 4,6 gr.

Przyjęty wczoraj przez polski rząd wstępny projekt budżetu na 2020 rok, zakładający brak deficytu budżetowego, został zupełnie zignorowany przez rynek walutowy, który cały czas skoncentrowany jest na wojnach handlowych i nastrojach na rynkach globalnych. We wtorek to właśnie strach przed wojnami handlowymi i obserwowane w drugiej połowie dnia pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych stał za przeceną złotego. I tylko w przypadku GBP/PLN dużo większe znacznie miało to, że brytyjskie partie opozycyjne zdecydowały się na współpracę, mającą na celu uniknięcie bezumownego brexitu, co w sposób oczywisty wsparło funta nie tylko do złotego, ale również do innych walut.

Wczoraj inwestorzy zignorowali też myślowe spekulacje Eryka Łona z Rady Polityki Pieniężnej (RPP) odnośnie "szybkiej obniżki stóp procentowych NBP o 25 punktów bazowych", uznając je za groteskowe i bez wpływu na nastawienie całej Rady do polityki monetarnej.

Dziś, przy braku publikacji ważnych danych makroekonomicznych, informacje napływające z frontu wojen handlowych będą w dalszym ciągu kształtować nastroje na rynku złotego. Im gorsze będą to wieści i im gorsze będą nastroje, tym słabszy będzie złoty. I odwrotnie.